Lato nas co prawda nie rozpieszcza, ale w końcu plaże i deptaki zaroją się półnagimi herosami i długonogimi boginiami zdobionymi w kolorowe wzory. Do niedawna tatuaże kojarzyły się jedynie z kryminalistami, marynarzami bądź muzykami metalowymi. Dziś, poza artystami i sportowcami, noszą je biznesmeni, pracownicy korporacji, politycy, lekarze, nauczyciele. Tatuaże ma nawet wicepremier polskiego rządu. Na pierwszy rzut oka tatuaż wydaje się jedynie formą zdobienia ciała, jak manicure czy fryzura. W istocie to radykalny sposób wyrażania własnego ja, praktyka tożsamościowa w zindywidualizowanym społeczeństwie, w którym rozluźniły się wszelkie więzy, symbolicznie rozumiany akt samostanowienia i autonomii. Przekształcanie swojego ciała i kreowanie go na swój własny, niezależny od innych sposób, który wpływa na sposób postrzegania posiadacza tatuażu przez innych. To też nadal akt osobistej odwagi. Noszenie tatuażu, choć coraz bardziej modne, nie jest społecznie akceptowane i przez większość jest postrzegane negatywnie. Dlatego niektórym grupom zawodowym nie zezwala się na noszenie tatuaży w widocznych miejscach – na przykład policjantom lub pracownikom LOT-u. Coraz więcej osób decyduje się jednak na tatuowanie ciała, i to nie przedstawiciele konkretnej grupy, tylko cały przekrój społeczny. To niejako wolnościowy głos pokolenia, które traktuje tatuaż jako symboliczną formę oporu przeciw dyskryminacji i uprzedzeniom. Wobec tatuaży, oczywiście. W dzisiejszych czasach tatuaże są jednak postrzegane przede wszystkim jako przejaw autoekspresji, ekstrawertycznej osobowości i manifestacja osobistej wolności.
