Kobiety odzyskują głos.O sztuce feministycznej.

Kobiety powoli odzyskują głos w sztuce. Trudno o tym nie napisać w Międzynarodowym Dniu Kobiet. Powoli kończy się epoka przedmiotowego traktowania kobiet i ich nieobecności w świecie sztuki zdominowanym przez mężczyzn. Coraz więcej artystek (i artystów!) w świadomy i radykalny sposób podejmuje w swojej twórczości temat stereotypów płciowych i roli kobiet w życiu. Także w sztuce pojawia się to straszne i znienawidzone przez patriarchalne społeczeństwo słowo gender. Współczesne artystki śmiało i bez pruderii upominają się o obszary nieobecne w publicznym dyskursie. Polemizują z rolą ozdobnego bibelotu i narzuconymi im normami wyglądu. O swoim ciele i jego biologicznych aspektach, o starzeniu się, o macierzyństwie, o pracy ponad siły i odgrywaniu kulturowo narzuconych ról chcą mówić własnym językiem. Przed pojawieniem się w latach 70. ubiegłego wieku ruchu feministycznego, w europejskiej historii sztuki kobieta istniała przede wszystkim jako obiekt i temat dla mężczyzn i dzięki mężczyznom. Kobieta bywała symbolem, alegorią lub dekoracją, nigdy podmiotem. Feminizm uzupełnił o brakującą połowę humanizm, który dotychczas był rodzaju męskiego, tylko nikt tego nie zauważał 😉


Édouard Manet. Olimpia. 1863. Źródło: wikipedia.org
Przez ponad cztery dekady sztuka feministyczna i kobieca wywalczyła należne jej miejsce na rynku sztuki i jej głos jest coraz bardziej słyszalny. Dzięki takim awangadowym feministkom, jak Judy Chicago, Marina Abramović, Niki Saint-Phalle, Louise Bourgeois, Yoko Ono, Vanessa Beecroft czy Miriam Schapiro, współczesne artystki mogą swobodnie poruszać się w obszarze wywalczonej wolności. Twórczość kobieca jest, poza aspektem finansowym, całkowicie równoprawna z twórczością męską. W oparciu o odmienny typ wrażliwości, kobiety wypracowały dla swojej twórczości całkowicie odrębny, sensualny język. Sztuka kobieca jest „cielesna” w najszerszym tego słowa znaczeniu, a jej odbiór często jest wzmocniony o bodźce dotykowe.



Judy Chicago. The Dinner Party. 1979. Źródło: huffingtonpost.com

Judy Chicago. The Dinner Party. Emily Dickinsons plate. 1979. Źródło: brooklynmuseum.org

Judy Chicago. Would God be Female?. Źródło: body-pixel.com

Louise Bourgeois. The Woven Child. 2001. Źródło: modernistaesthetic.blogspot.com

Louise Bourgeois. Mother & child. 2002. Źródło: fyeahwomenartists.com

Louise Bourgeois. Do Not Abandon Me. 1999. Źródło: artnet.com

Niki de Saint-Phalle. La Hon. 1966. Źródło: artexperiencenyc.com
Tematyka kobieca była obecna w polskiej sztuce od końca lat 50. głównie za sprawą Aliny Szapocznikow, która koncentrowała się przede wszystkim na biologii własnego ciała, najpierw w kontekście traumatycznych wojennych przeżyć obozowych, a później w związku ze śmiertelną chorobą. W latach 70. polska sztuka feministyczna rozwijała się w podobnym tempie, jak sztuka za żelazną kurtyną. Czołowe polskie artystki feministyczne tego okresu to Natalia Lach-Lachowicz, Ewa Partum i Maria Pinińska-Bereś, wszystkie obecne i aktywne na międzynarodowej scenie artystycznej.


Alina Szapocznikow. Deser. 1970-1971. Źródło: culture.pl

Alina Szapocznikow. Deser III. 1971. Źródło: culture.pl

Natalia LL. Consumer art. 1974. Źródło: uwiklanewplec.pl culture.pl

Maria Pinińska-Bereś. Mój uroczy pokoik. 1972. Źródło: zacheta.art.pl

Maria Pinińska-Bereś. Gorset. 1974. Źródło: wydarzenia.o.pl
Wydaje się, że sztuka feministyczna nieco złagodniała. Kobiece postrzeganie świata przełamujące męskie standardy przedarło się do maistreamu i nie musi już szkować, żeby zaistnieć. A może przyzwyczailiśmy się do waginalnych motywów i kobieca biologia w sztuce nie wywołuje już tak silnych emocji? Drapieżny przekaz kobiecej sztuki często korzysta z bałamutnej mimikry, przyjmując poczciwą formę robótek ręcznych. Haft, aplikacja, dzierganie na drutach lub szydełku, asamblaż czy scrapbooking są często postrzegane jako nieszkodliwe rzemiosła. To przewrotne złagodzenie i rozmycie przekazu powoduje dezorientację u odbiorcy, któremu czasem trudno ocenić, czy dzieło jest szokujące, zabawne, czy po prostu piękne. Obiekty z pozoru przypominające przytulanki, serwetki, makatki czy zabawki, podejmują trudne tematy płciowej identyfikacji czy transgresji, przemocy, rozpadu więzi w związkach, operacji plastycznych, kaleczenia ciał w imię mody i narzuconych norm wzorcowego wizerunku za pomocą depilacji, liposukcji, implantów, skaryfikacji, tatuażu, piercingu, chirurgii estetycznej, leczenia laserem, elektrolizą.itp.

Brytyjska artystka Sally Hewett nadaje nowy sens rzeźbiarskiemu podejściu do kobiecych rzemiosł. Zamiast haftowania kwiatów, szczeniąt i radosnych scen, artystka wypełnia tamborki haftując tyłki, piersi, i genatalia. Przy pomocy okrągłych kompozycji o obłych powierzchniach z imitacjami włosów łonowch, Hewett zgłębia temat ludzkiego owłosienia i tego, jak traktują je ludzie w imię konwencji. Mężczyźni i kobiety niemal rytualnie golą i usuwają włosy ze swoich ciał – brody, włosy pod pachami, włosy łonowe, czy włosy na nogach, podczas gdy inne – włosy na głowie, brwi, rzęsy – są cenne i robi się wszystko, żeby pobudzić ich wzrost.





Sally Hewett. Sculptures. 2014. Źródło: mrxstitch.com
Iwona Demko, artystka wizualna, rzeźbiarka, absolwentka Wydziału Rzeźby krakowskiej ASP, poświęciła swoją twórczość waginie i przywróceniu jej należnej roli w naszej kulturze. Choć zasadniczo nie ma tematów tabu, słowo wagina w kulturze chrześcijańskiej budzi głównie zażenowanie i ma wyłącznie konotacje seksualne. A przecież to miejsce, przez które wszyscy przyszli na świat powinno być otaczane poważaniem i szacunkiem. Załączone prace pochodzą z projektu Waginatyzm – od profanum do sacrum.


Iwona Demko. Rabatka. 2011. Źródło: ero2012.tumblr.com

Iwona Demko. 16. dzień z cyklu 28 dni. 2009. Źródło: scoop.it

Iwona Demko. 13. dzień z cyklu 28 dni. 2009. Źródło: scoop.it

Iwona Demko. Owulacja z cyklu 28 dni. 2009. Źródło: scoop.it

Iwona Demko. Kaplica waginy. Źródło: scoop.it
Współczesne feministki bardzo chętnie posługują się haftem, jako medium. Pochodząca z Peru malarka Ana Teresa Barboza w swoich haftowanych obrazach podejmuje problem ubrania, jako metafory stosunków mędzyludzkich, podkreślając, jak relacje uzależniają nas w konkretnych sytuacjach i zmuszają do przyjęcia specyficznych zachowań wobec innych ludzi. Interesuje ją także, jak nasze wnętrze oddziałuje na nasze relacje i zachowania społeczne.






Ana Teresa Barboza. 2009. Źródło: anateresabarboza.blogspot.fr
Używając własnej skóry jako płótna, brytyjska artystka Eliza Bennett zrealizowała swoją wizję rzeźby. Traktując ciało jako materiał bazowy, artystka haftuje wzory i linie na dłoniach za pomocą kolorowych nici. Praca kobiety nigdy się nie kończy – zużyte i spracowane dłonie, przedstawione przy użyciu technik skomplikowanych haftów tradycyjnie symbolizujących kobiecość. Artystka przewrotnie zastosowała technikę do wyrażenia przeciwieństwa delikanej kobiecości, aby zakwestionować powszechny pogląd, że „kobieca praca” jest lekka i łatwa, i zwrócić uwagę, jak nisko opłacane są, uważane za tradycyjnie kobiece takie zajęcia, jak sprzątanie, gotowanie, pranie i prowadzenie domu.




Eliza Bennett. A Woman’s Work Is Never Done. 2013. Źródło: elizabennett.co.ukr
Alaina Varrone jest amerykańską artystką z New Haven w stanie Connecticut, posiadającą wykształcenie w zakresie sztuki i antropologii. Umiejętnie łączy obie dziedziny opowiadając haftowane historie, mistrzowsko wykorzystując kontrast pomiędzy delikatną techniką i szorstką tematyką. Skupia się na „brudnej” tematyce kobiecej, posługując się archetypicznymi elementami historycznymi i kulturowymi, przyprawiając je sporą dawką ironicznego humoru.







Alaina Varrone. Dirty Embroidery. 2014. Źródło: ignant.de
Fotografka Mariel Clayton nadal lubi bawić się lalkami. Historie aranżowane przy pomocy Barbie i Kena pozwalają poruszać sprawy relacji w związkach, samotności, przemocy, czy nadużyć seksualnych w sposób ironiczny i pozornie zabawny. Smutna i brutalna prawda o współczesnych rodzinach i związkach jest zaprzeczeniem sztucznego, wyidealizowanego świata wykreowanego przez producenta lalek Barbie.







Mariel Clayton. The dolls. Źródło: thephotographymarielclayton.com
Feminizm doprowadził do spełnienia większości kobiecych postulatów. Przynajmniej deklaratywnie. Do pełnej równości jeszcze daleko, nadal istnieje dyskryminacja kobiet, szklany sufit, protekcjonalny stosunek do kobiet, seksizm i molestowanie seksualne w miejscach pracy. Konserwatywny układ społeczny ma się dobrze, zwłaszcza w Polsce. Choć nadal głównym tematem feministycznej sztuki jest płciowość, ciężar jednak przechyla się w stronę płci kulturowej. Temat płci biologicznej został już dość mocno wyeksploatowany. Rozmycie zróżnicowania płci to wiodący temat poruszany przez najmłodsze artystki. Ich sztuka koncentruje się najczęściej na zagadnieniach psychologicznych społeczno-kulturowych przemian w postrzeganiu płciowości.
Brenna Paxton, studentka sztuki University of Kansas zrealizowała projekt wizualny zwracający uwagę na problem makijażu, który jest tak oczywistą domeną kobiet, że stał się prawie niedostrzegalny. Jeśli zapyta się kobiety o makijaż, zwykle odpowiadają, że malują się „dla siebie”, jakby taka decyzja mogła kiedykolwiek zostać podjęta w próżni. Oczywiście żadna kobieta nie upiększa się wyłącznie z powodu presji społecznej. Ale to nie znaczy, że nie powinniśmy zastanowić się nad tym, że przypisanie makijażu jednej płci konserwuje stereotypowy podział ról przypisanych płciom w społeczeństwie.





Brenna Paxton. MADE UP campaign. 2013. Źródło: thegloss.com
Ruchy feministyczne sprawiły, że sztuka kobieca nie nosi już etykiety drugorzędności i dumnie gości na światowych salonach. Pierwiastek żeński w kulturze i sztuce jest niezbędną opozycją do patriarchalnego światopoglądu. Sztuka kobieca nie musi przemawiać już drapieżnym i „biologicznym” językiem. O roli współczesnej kobiety, która jest ostatnim ogniwem łańcucha pokoleń, można mówić także niezwykle sugestywnym językiem łagodnego erotyzmu, jak absolwentka katowickiej ASP Monika Mysiak, lub językiem subtelnych relacji psychologicznych, niemożliwych do przeniknięcia przez mężczyzn, jak Michalina Trefoń, absolwentka tej samej uczelni.




Monika Mysiak. 2013.



Michalina Trefon. Trzy siostry. 2013-2014. Źródło: michalinatrefon.weebly.com

Joanna Furgalińska